Łatwy pieniądz.

Moja mama często mówi, że dzisiejsze czasy i życie w nich jest o wiele łatwiejsze niż życie np. za PRL-u. Może i tak, nie wiem. Zapewne zależy to od wielu czynników. Jednym na pewno żyje się lepiej, innym gorzej. Chociaż trzeba przyznać, że pod względem finansowym na pewno jakość życia poprawiła się. Taki prosty i może banalny przykład. Jeszcze, jak byłem dzieckiem, to pod choinkę dostawało się pomarańcze, orzechy, jednym słowem drobiazgi. Dziś, pomimo tego, że rzeczywiście jakoś mój status nie wzrósł nie wiadomo jak (kiedyś „biedak dziś milioner), to swoim dzieciom kupuje drogie prezenty. No fakt, stać mnie. Tylko chodzi o to, że mam normalną pracę, tak jak moi rodzice, jednak pomimo tego w porównaniu do czasów rodziców, stać nas na więcej. I co więcej, posiadamy i kupujemy więcej. Każda rodzina ma jeden, dość często nawet dwa samochody.Powiesz „samochód można kupić za 1000 zł „. Pewnie! Tylko kup taki samochód i go utrzymaj. Nie daj bóg niech się zepsuje, a samo ubezpieczenie i przegląd to tak średnio 1000 zł. Gdzie do tego paliwo, oleje, płyny… Zmierzam do tego, by nakreślić pewne różnice. Bo rzeczywiście mam wrażenie, że w dzisiejszych czasach nie ma takiego klasycznego podziału społeczeństwa, jak to było np. jeszcze kilkadziesiąt lat wstecz. Kiedyś należało się do klasy średniej, klasy zamożnej bądź ludzi po prostu mało zamożnych. I te różnice były dostrzegalne. Dziś w sumie przeważającą klasą jest klasa średnia. Mniej lub bardziej bogaci, jednak zaliczający się do klasy średniej. Oczywiście mamy również ludzi, którzy reprezentują ludzi bardzo bogatych lub skrajnie ubogich. Jednak są to wyjątki, nie reguła. Człowiek klasy średniej zarabia tyle, by starczało na podstawowe dobra materialne, ale i również na jakieś mniejsze/większe uciechy. Reprezentant takiej kasty społecznej może też być wspierany przez pomoc od państwa. I tu mam pewien dylemat. Rzeczywiście w ostatnich latach państwo dość znacząco wpływa na budżet przeciętnego Kowalskiego. Z jednej strony 500 plus, które otrzymuje każda rodzina na drugie dziecko, bez rozliczania dochodów rodziny. Można by pomyśleć „szybkie pieniądze”. Tylko jakim kosztem. Nie zdajemy sobie sprawy, jak te 500 zł równie szybko ucieka z naszych portfelów. Może dlatego, że dzieje się to w różnych ukrytych kosztach dotyczących życia, takich jak: drożejące ceny produktów żywnościowych, wzrost cen paliw, nawet zwiększenie marż kredytów i pożyczek. A przyznacie, że 500 zł na wychowanie, wyżywienie, ubranie dziecka to jednak marne pieniądze. Niestety z ubolewaniem stwierdzam, że dla wielu ta właśnie kwota jest jedynym źródłem utrzymania. Litości. Kwota, która powinna choć w części być odkładana na przyszłość dziecka. Wiem, że nie każdy umie i potrafi oszczędzać. Nie jest to trudne, choć dzisiejszy konsumpcjonizm wcale tego nie poleca. Nie umiemy oszczędzać, bo jesteśmy nastawieni na to, by jak najwięcej mieć. Coraz więcej kupujemy, wyrzucamy i tak w kółko. Dziś coś jest modne, jutro już nie. A my, jak te ślepe małpki wierzymy we wszystko, co sprzedaje nam reklama. I zamiast oszczędzać, to wydajemy coraz więcej i więcej. Aż nagle pojawia się problem. W pewnym momencie brakuje środków. Szukamy rozwiązań, jak tu zarobić łatwe i szybkie pieniądze, by dalej móc zatracać się w tej komercji. Tylko czym są dla nas owe szybkie pieniądze? Czymś, co dostaniemy w prezencie, czy sami zarobimy? Najlepiej, jak by ktoś nam je podarował. Tylko, że zazwyczaj człowiek klasy średniej na wszystko musi sam zarobić. Chyba, że z pomocą przyjdzie instytucja bankowa. Tu się dopiero zaczyna. Łatwe pieniądze, myślą, co poniektórzy. Czyżby? Nie chce się wierzyć, ale naprawdę niektórzy ludzie nie zdają sobie sprawy, że banki dają kredyty, aby zarobić. Bank nie jest instytucją filantropijną, to są „firmy”, które mają zarabiać na siebie. Mam wrażenie, że wielu ludzi o tym wcale nie myśli. Biorą te kredyty na byle co, byle by mieć, bo sąsiad ma to i ja też. Bez zastanowienia zadłużamy się, nie myślimy, co dalej. Często już w momencie brania kredytu, wiemy, że nie będzie nas stać spłacić go, pomimo tego nie przeszkadza nam to w jego wzięciu. Konsumpcja i komercja po prostu stała się jakąś chorobą, która nie pozwala racjonalnie myśleć. A jak się zadłużymy, to dalej brniemy i szukamy innych instytucji pozabankowych, które będą w stanie dać nam jakieś pieniądze. Co najlepsze, tacy ludzie nie widzą szansy w tym , by np. znaleźć jakieś inne rozwiązanie. Szybkie pieniądze to mają być tu i teraz. Warto może by się zastanowić, jak je zarobić, nie koniecznie tak szybko, jak za kliknięciem kilku razu w myszkę komputerową.
Dzisiejsze czasy i doba internetu dają wiele możliwości. Przede wszystkim polecam trochę pokory. Chcesz zarobić, czy dorobić? To jest kluczowe. Najważniejsze, co niestety niektórym ciężko zrozumieć, nic za darmo. Czasem, a nawet i częściej, trzeba się mocno napracować, by zarobić pieniądze. Mam wrażenie, że szczególnie młode pokolenie jest nastawione na szybką gotówką. Jeśli coś wymaga zaangażowania, czasu to nie ma to u nich racji bytu. Po części nauczył ich tego dzisiejszy system i także internet. Ich rodzice (czyli też i ja) mieli mało, dlatego teraz często przesadnie chcą zapewnić wszystko swoim dzieciom. Zbudowaliśmy w najmłodszym pokoleniu ideę, że wszystko im się należy bez zbędnego wysiłku. Sam internet kreuje nowe gwiazdy np. na różnych portalach internetowych, w których zarabia się za publikację zdjęcia tego, co zjadłeś na śniadanie. Z boku dla nas wygląda to absurdalnie, a jednak zarobić się na tym da. Wracając do kwestii szybkich pieniędzy, na pewno internet odgrywa tu dużą rolę. Nie trzeba często wychodzić z domu, jednakże to, czy uda nam się zarobić szybko, to już chyba zależy od naszych umiejętności. Przykładem może być np. copywriter, który dostaje pieniądze za pisanie tekstów. muszą one być jakościowo dobre, ale także taka osoba musi wykazywać się umiejętnością szybkiego pisania, szybkim kojarzeniem faktów.
Tak, jak zostało już napisane wyżej, nie ma nic za darmo. Dzisiejsze czasy dają ogrom możliwości zarabiania pieniędzy, już nie tylko na 8 godzinnym etacie. Jednakże podstawą jest nasze zaangażowanie i predyspozycje.

https://www.irelandstats.com/

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Please enter your comment!
Please enter your name here