Wspomnienia

I wtedy stało się – weszłam w święty związek małżeński. W tej sekundzie, w tej minucie nie liczyło się nic innego, tylko twarz tego jedynego mężczyzny, w którego oczach płonął żar miłości, a sercu kwitła radość. Wychodząc z kościoła wszyscy składali nam życzenia. Wkrótce wraz z gośćmi podążyliśmy na wesele. I… zaczęła się zabawa. Na wejście ustaliliśmy z orkiestrą, iż zagrają nam motyw przewodni z „Gwiezdnych Wojen”. Oboje bowiem uwielbialiśmy tą serie filmów. Po wejściu miał miejsce nasz pierwszy, wspólny taniec. Aby i tutaj nie było nudno – zaczęliśmy zwyczajnie od naszej piosenki. Po minucie jednak piosenka zmieniła się na… Michaela Jacksona. Zaskoczenie gości było niesamowite. Wesele od tego momentu nabrało wymiaru świetnej zabawy, pełnej żartów, dowcipów. Po pokrojeniu tortu okazało się, iż sporo zostało. Na widok ponad połowy nieruszonego ciasta oczyma mojej wyobraźni zobaczyłam… nas, siedzących z Paulem na błoniach we Włoszech zajadających się owymi tortami… mmmm…. To lubię – pomyślałam. Wesele to utkwiło na długo w pamięci naszych gości i naszej.

http://www.longtimebeauty.pl/

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Please enter your comment!
Please enter your name here