Nie trudno zauważyć, że na temat intymności człowieka krążą w świecie mediów mity. Nie jest od nich wolna edukacja seksualna. Co gorsze złe opinie o edukacji seksualnej kreowane są przez rzekomych specjalistów: psychologów, etyków, lekarzy, którzy formułują je w trosce o cnotę dzieci, ich poczucie wstydu i zachowanie tradycyjnych wartości. Jedną z takich nieprawdziwych informacji jest stwierdzenie, że edukacja seksualna obniża wiek inicjacji seksualnej i deprawuje młodzież. Badania prowadzone w krajach Europy Zachodniej pokazują, że edukacja seksualna opóźnia wiek inicjacji seksualnej młodzieży. Rozpoczęcie współżycia powodowane jest ciekawością i chęcią zaimponowania w środowisku. Na lekcjach o seksualności młodzież dowiaduje się jak radzić sobie z presją wywieraną przez kolegów, co pozwala na odłożenie w czasie inicjacji seksualnej. Przeciwnicy edukacji seksualnej żyją w kompletnie innym świecie – wychodzą z założenie, że wystarczy czegoś zakazać, postraszyć i problemu pozbywamy się w jednej chwili. Wiedza o życiu seksualnym jest częścią integralnej wiedzy o człowieku – jego biologii, psychice, zachowaniach i w żaden sposób nie może demoralizować. Robienie z powyższego zagadnienia tematu tabu, sfery zarezerwowanej tylko dla małżonków wywołuje niepotrzebny strach i destrukcyjnie wpływa na seksualność. Według przeciwników edukacji seksualnej intymność i organy płciowe są złe, dobrem stają się dopiero po zawarciu małżeństwa. Skutkiem takiego myślenia są frustracje i poczucie, że robi się coś złego – wchodzi się w sferę zakazaną.